środa, 5 lutego 2014

Rowerdżoring! (bikejoring z władcą)

Zazwyczaj biegamy normalnie. Przy rowerze, na obroży. Ale że nie najeździłam się w tym roku na sankach postanowiłam założyć mu szorki i modlić się by wyjść z tego cało.

Do tej pory, w zeszłe lato, każda, absolutnie KAŻDA nasza przejażdżka w bikejoringu kończyła się wizytą w szpitalu lub zezłomowaniem roweru. Ale wtedy Cezar biegał jak szalony.

Ale dziś... Było OK, tak można to nazwać. W większości truchtał, trochę biegł. Z resztą, widzicie na filmiku który nagrałam. Poruszał się jakoś tak krzywo, słabo ciągnął (wręcz wcale).
A do tego zerwała nam się amortyzacja (ta powiewająca biała guma) i musiałam trzymać smycz w ręce na kierownicy bo inaczej rowerem za mocno trzęsło. 

Ale jesteśmy zadowoleni. Piesek wybiegany, ja dowartościowana że cała ta praca nie poszła jednak na marne.
Cezar ładnie się skupiał na bieganiu, i choć nie ciągnął to biegł jednostajnym tempem przed przednim kołem, bez zrywów. Reagował na komendy kierunku (choć droga była w większości prosta) oraz przyspieszał i zwalniał na jedno słowo. Paniuni piesiuniek!! :)

Szyją mi się nowe szorki, tym razem czarne i poprawione, bo te obecne rozpadają się już w rękach. Nastawienie po dzisiejszym "treningu" mam pozytywne więc raczej będziemy kontynuować takie przejażdżki. Muszę tylko wymyślić nowy amortyzator :) (chyba zrobię z linki na bagażnik roweru, tej takiej rozciągliwej).
Humor dopisuje, pojutrze kolejna przejażdżka jeśli pogoda dopisze.
Ahh, i P'S Jeździliśmy drogą asfaltową ponieważ inne są po prostu nieprzejezdne przez to całe błoto. Ogółem powinno się z psem jeździć po nieutwardzanych drogach.

6 komentarzy:

  1. Czaruś w bandanie, śliczny :D
    Twój pies zawsze się "uśmiecha" do zdjęć ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On ma taką minę na codzień, a nie że się uśmiecha. Nie widuję go "poważnego" często. Ma taki sposób bycia :)

      Usuń
  2. Fajna notka :) Ja też wyjezdziłam się na sankach za wszystkie czasy i zaczynamy Bikejoring mam nadzieje że wszystko będzie dobrze po treningach ;)
    Ps.Świetnie Cezar w bandanie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny psiak :). Ja mam zamiar latem również zacząc trenować ten sport, aczkolwiek w tym momecie mamy trochę śniegu, ale nadchodzi odwilż :(.

    Pzodrawiamy Hanai&Fiona :). Zaparaszamy do dołączenia do opserwatorów bloga:).http://jaimojaspanielka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny <3 Zawsze chciałam mieć Alaskan Malamuta, są takie boskie *-*. Nie chodzi tylko o to, że są śliczne, ale też mają cudowną historię. Będę zaglądać.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy nie działają? kliknij obrazek!