Ilekroć nie tłumaczyłam przechodniom że mój pies to NIE husky zdarzało mi się usłyszeć tekst "Ahh, Alaskan? Czyli haski z alaski?" :)
Ale odbiegam od tematu. Z powodu zamieszania w życiu osobistym nie mam zbytnio czasu pisać na blogu. Notki na pewno będą pojawiać się dużo rzadziej choć jeszcze tego nie wiem.
Z Cezarem trenujemy. Mam filmik ale nie mam programu do obróbki (movie maker mi szwankuje). Jak coś wymyślę to wrzucę notkę o postępach.
A tymczasem.
Zastanawiałam się ostatnio jak Cezar wyglądałby jako Husky. I postanowiłam zobaczyć czy przepiękne błękitne oczyska haskich będą się dobrze komponowały z moją ciapą patentowaną.
Wyszło prześmiesznie. Proszę, oto trzy zdjęcia do których udało mi się dopasować gały.
Nie podoba mi się. A wam? Wolę czekoladowo-okiego czarusia :)
Ahh no i jak już lecimy w zdjęcia to dodam też kilka ciekawych zdjęć Czarka. Postanowiłam że skoro taka teraz moda na zdjęcia różnych części ciała psów z wyostrzeniem to też zrobię taką sesyjkę.
I tak oto. Cezarowe łapki i nosek.
Notka nie zawiera zbyt wiele treściwej informacji co jest nie w moim stylu. A więc wyżalę się że mój TŻ postanowił się odtowarzyszyć i plany wyprowadzki na wioskę wzięły w łeb... Więc Owczarka nie będzie. Ale może to i lepiej? Będę miała więcej czasu dla Cezara. A później zobaczymy jak się życie potoczy...