niedziela, 14 lutego 2016

5 lat Black&White


No i o to nadszedł ten dzień.
Cezar właśnie dziś kończy 5 rok życia.
Ten wiek można już chyba porównać do "pana w średnim wieku". Ale właśnie teraz, najlepiej nam się ze sobą współpracuje.
W moim życiu z nim nigdy nie było kolorowo. Stąd też wzięła się nazwa bloga, wbrew pozorom nie od umaszczenia. Ostatnie lata to ciągłe wzloty i upadki. Dużo kryzysów, niewiele sukcesów, ale mnóstwo psiej miłości i uśmiechniętej paszczy.
Do końca życia będę Cezara kojarzyć właśnie z takim obrazkiem :
Ostatnio wzięłam udział w konkursie "za co kocham mojego psa". Było tam mnóstwo pięknych słów psiarzy. I ja zaczęłam się zastanawiać.
Kocham go za to że NIE jest moim wymarzonym psem.
Że nie jest taki jaki chciałam aby był.
Że nie spełnił moich oczekiwań względem rasy.
Że nie jest typem sportowca.
Że nie jest dominujący i silny psychicznie.
Że nie ciągnie na spacerach.
Kocham go za to że stał się takim psem jakiego potrzebuję.

Uwielbiam go za to że każdego dnia dba o mnie i stara się mnie zadowolić.
Że przychodzi się przytulić, tak po prostu.
Że na treningu zamiast kląć na niego bo znów coś nie wyszło, uśmiecham się jak głupek.
Że jest najmniej malamucim malamutem jaki istnieje.
Że ma ciągle uśmiechnięty pysk.
Że patrzy na mnie jak w obrazek. Niezależnie czy mam ciastko.
Że panikuje gdy nie ma mnie w zasięgu wzroku.
Że w środku nocy budzi mnie jego mokry nos "posuń się miałem koszmar"

Kocham go za to że on mnie kocha. Całym swoim sercem.
I że mi to okazuje. Całym sobą.
Kocham go za to że NIE jest psem którego chciałam. Że jest psem którego potrzebowałam.
Kocham go, bo jest moim Idealnym Psem.


Zrobiło się za słodko. Ale tak właśnie z nim jest. Cezar ocieka słodyczą. Nie da się go skarcić nie mając wyrzutów sumienia. To tak jakby krzyczeć na Kubusia Puchatka...
Czy ktoś z was ma w domu chodzącego Kubusia?
Wiecie jak to jest?
Wspaniale.
Kupienie go było najlepszą decyzją w moim życiu. Podobno za pieniądze nie da się kupić miłości. Ja kupiłam, całe mnóstwo.
Mam nadzieję że zostanie ze mną jak najdłużej.

sobota, 6 lutego 2016

Styczeń


Zgodnie z nową modą postanowiłam co miesiąc dodawać notkę podsumowującą naszą pracę. Takie nasze "małe sukcesy".
Styczeń określam jako dość pracowity, aktywny (zrobiliśmy 70km treningów co jak na nas jest niezłym wyczynem) i mam nadzieję że podczas pisania tej notki najdzie mnie myśl "ooo faktycznie, sporo osiągnęliśmy".
Nigdy nie sądziłam że Facebook może zmotywować, ale dzięki Pauli, Alicji oraz Magdzie w chwili słabości "niechcemięsię" mam się do kogo zwrócić. I w głowie zapala się lampka "Ona poszła na spacer a ja siedzę pączki wcinam?! O niee ja też mogę" :) Dziękuję wam.
A więc. W styczniu :

  • Uciąg! - udało nam się dość dobrze opanować napinanie smyczy podczas treningów pieszych, na rowerze niestety bez zmian. 
  • Podstawy posłuszeństwa - wracając do naszego filmiku z przed 2 tygodni widzę że naprawdę coś się w tej kwestii ruszyło. Co prawda nadal muszę mieć psa na terenie zamkniętym lub na lince, no i muszę mieć kieszeń pełną smakołyków, ale myślę że do lata uda nam się osiągnąć zadowalający mnie poziom. Przede wszystkim muszę nauczyć pedancika że na dworze też da się Pacać :P 


  • Skakanie - tu akurat mimo nadwagi osiągnęliśmy dość zadowalający poziom, ostatnio pięknie wyskakuje mi po dysk, nauczył się też dość dobrze skakać z miejsca. Frisbee polega tylko i wyłącznie na rzutach i łapaniu (nie aportuje) 

  • Obrośnięta łysinka i stabilny stan zdrowia - za wcześnie by się cieszyć ale jest już dość dobrze. Sierść całkowicie odrosła, jest gęsta tylko jeszcze widocznie krótsza szczególnie na karku. Trzymam kciuki. Stan na dzień 30.01.2016 :

  • Zwiedzanie okolicy - tutaj się popisałam. Praktycznie za każdym razem jedziemy na nieco inną nową trasę. Od kiedy stopniały śniegi "znaleźliśmy" już 4 nowiuteńkie trasy, jeszcze co najmniej jedną mamy do sprawdzenia a dziś podczas 15km jazdy znalazłam kilka intrygujących mnie leśnych dróżek i z chęcią w przyszłości zobaczymy gdzie prowadzą. 
A teraz spam zdjęciami :) 



Obserwatorzy nie działają? kliknij obrazek!