Zgodnie z nową modą postanowiłam co miesiąc dodawać notkę podsumowującą naszą pracę. Takie nasze "małe sukcesy".
Styczeń określam jako dość pracowity, aktywny (zrobiliśmy 70km treningów co jak na nas jest niezłym wyczynem) i mam nadzieję że podczas pisania tej notki najdzie mnie myśl "ooo faktycznie, sporo osiągnęliśmy".
Nigdy nie sądziłam że Facebook może zmotywować, ale dzięki Pauli, Alicji oraz Magdzie w chwili słabości "niechcemięsię" mam się do kogo zwrócić. I w głowie zapala się lampka "Ona poszła na spacer a ja siedzę pączki wcinam?! O niee ja też mogę" :) Dziękuję wam.
A więc. W styczniu :
- Uciąg! - udało nam się dość dobrze opanować napinanie smyczy podczas treningów pieszych, na rowerze niestety bez zmian.
- Podstawy posłuszeństwa - wracając do naszego filmiku z przed 2 tygodni widzę że naprawdę coś się w tej kwestii ruszyło. Co prawda nadal muszę mieć psa na terenie zamkniętym lub na lince, no i muszę mieć kieszeń pełną smakołyków, ale myślę że do lata uda nam się osiągnąć zadowalający mnie poziom. Przede wszystkim muszę nauczyć pedancika że na dworze też da się Pacać :P
- Skakanie - tu akurat mimo nadwagi osiągnęliśmy dość zadowalający poziom, ostatnio pięknie wyskakuje mi po dysk, nauczył się też dość dobrze skakać z miejsca. Frisbee polega tylko i wyłącznie na rzutach i łapaniu (nie aportuje)
- Obrośnięta łysinka i stabilny stan zdrowia - za wcześnie by się cieszyć ale jest już dość dobrze. Sierść całkowicie odrosła, jest gęsta tylko jeszcze widocznie krótsza szczególnie na karku. Trzymam kciuki. Stan na dzień 30.01.2016 :
- Zwiedzanie okolicy - tutaj się popisałam. Praktycznie za każdym razem jedziemy na nieco inną nową trasę. Od kiedy stopniały śniegi "znaleźliśmy" już 4 nowiuteńkie trasy, jeszcze co najmniej jedną mamy do sprawdzenia a dziś podczas 15km jazdy znalazłam kilka intrygujących mnie leśnych dróżek i z chęcią w przyszłości zobaczymy gdzie prowadzą.
Jako Twój mówca motywacyjny serdecznie dziękuje za umieszczenie mnie w tym oto poście :)
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście mówiłam, że Czarek ogarnie frisbiaki?! Teraz chodź i naucz Korę...
Czekam na zdjęcia nowym aparatem liczę, że w podsumowaniu lutego będzie taki malutki wpis "W końcu ogarnęłam nowy aparat" :)
Oczywiście dalej was będę motywować, bo trzeba wam dupe skopać w endomondo :))
Robicie postęp za postępem ! Czarek świetnie łapie frisbee, dobrze mu idzie, no i do tego pięknieje z każdą chwilą :) Wkrótce też muszę się gdzieś zapuścić bardziej wgłąb lasu, bo jak na razie, o zaistniałej porze roku, głównie miejskie spacerki :)
OdpowiedzUsuńTy się zapuszczaj do lasu teraz póki czas. Pamiętaj że od połowy kwietnia aż do czerwca-lipca lepiej nie wchodzić z psem do lasów bogatych w zwierzynę (jak te nasze). Dziki za życiową misję wybrały sobie eksterminację wszystkich wilkowatych :P Ja już dziki widziałam, ale narazie jeszcze uciekają, gorzej jak będą miały młode.
UsuńA jak myślisz dlaczego szukam typowo miejskich tras na spacery xD
Wiem, wiem :) Ale zniechęca mnie błoto i plucha, może niepotrzebnie ;) A przecież Saba to pies myśliwski! I kto tu kogo się powinien bać? A tak serio, nadal mam przed oczami wizję suńki nadzianej na kły postrzelonego dzika, więc lepiej nie ryzykować ;P
UsuńGratuluje sukcesu :D
OdpowiedzUsuń-------------
swiatsary.blogspot.com
Gratulujemy postępów! Świetnie Wam idzie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas :)
bernenskabeti.blogspot.com