poniedziałek, 11 lipca 2016

Czerwiec



Na początku pragnę was przeprosić za nieobecność. Nie obiecuję jednak że notki będą pojawiać się regularnie. Systematyczność zawsze była moim problemem, i mam takie podejście, że jeśli nie mam o czym pisać to nie piszę wcale bo po co mam na siłę kombinować i zgapiać czyjeś tematy. 
Kilka osób wie że Czerwiec upłynął nam aktywnie głównie ze względu na rywalizację na Endomondo, tym razem z 9 osobami z psiej blogosfery. 
Przeszliśmy tym razem mniej szalone 180 kilometrów. Spędziłam sam na sam z psem co najmniej 47 godzin. I może jestem szalona, ale mimo 5 lat posiadania Czarka pod swoim dachem wciąż zachwycam się jego wyglądem i charakterem :) 

  • Podstawy posłuszeństwa - podczas wielu spacerów udało nam się wypracować może nie do końca OBIkowe co przydatne chodzenie przy nodze bez smyczy. Gdy wymijam kogoś na wąskiej polnej drodze przywołuję psa do nogi i idziemy bez konieczności łapania za obrożę. Jesteśmy w trakcie nauki obchodzenia przedmiotów, umie obejść słup/drzewo jeśli pokażę na nie ręką, ale przed nami jeszcze dużo pracy. Nadal nie zabrałam się za siad/stój z marszu ale coraz lepiej idzie nam wykonywanie komend na odległość. 
  • Skakanie - z racji tego że Cezar schudł około 2 kg (domowa waga nie jest zbyt dokładna gdy pies trzęsie się jak galareta a ja nie mam w domu faceta który z psem na rękach nie przekroczył by bariery 120kg) skakanie idzie nam coraz lepiej. Odrywa się od ziemi, ładnie wyskakuje w górę, aportuje dysk ale mu się do niego nie spieszy xD Cel jednak został osiągnięty, wystarczy wieczorem około 10-15 rzutów i pies jest zziajany. Planujemy kupno bardziej profesjonalnego dysku bo te z pepco odbijają się od zębów. Możecie pomóc wybrać? Hero Air , Fastback , Trixi

  • Spacery z koleżankami i ich psami - udało nam się zaliczyć całkowicie spontaniczne spotkanie z latającą bullterrierką, z którą Cezar wybawił się za wszystkie czasy. Dwa razy przyjechał do mnie mój przyjaciel i wziął ze sobą swojego psa, atmosfera była raczej chłodna ale psy się tolerowały będąc razem na łące. Swoją drogą zawsze zachwyca mnie więź niektórych psów z właścicielami, Piotr nigdy nie założył swojemu kundelkowi obroży czy smyczy (mieszkają na wsi na gospodarstwie) a gdy przyjeżdża z nim do miasta to pies po prostu biegnie obok roweru. Nie schodzi na ulicę. Nie zaczepia psów ani kotów. Zawsze podejdzie gdy przyjaciel go zawoła. Dla mnie i Cezara to niesamowite :P 
  • Sztuczki - nauczyliśmy się "w miarę" slalomu między nogami (na tyle na ile z takim cielakiem to możliwe). Staram się także wyklikać mu aport , ale coś poszło nie tak. Na chwilę obecną Cezar goni w te pędy za piłką, bierze ją w pysk, robi dwa kroki i gdy usłyszy "przynieś, no DO MNIE" wypluwa zdobycz i leci do mamy po ciastko xD 


P'S zmotywujcie mnie do notki o naszych zakupach i DIY (w sensie co zrobiłam) bo nadal uważam że to marny pomysł skoro nie kupuję Hurrty ani Ruffwearów :P 

6 komentarzy:

  1. Oj tak jak widzę tych dziadków z ich psami, które całkowicie bez smyczy czy obroży, stoją pod sklepem i czekają na właściciela, albo gdy wychodzę z psami pobiegać i jest tam własnie taki pies z właścicielem, to gdy ja muszę mocno chwycić Zera za obrożę, żeby mnie nie pociągnął, a te psy nawet nie zwrócą na nas uwagi, to mam w głowie jedno wielkie "JAK??" i jestem pełna podziwu i trochę zazdrosna ;)
    Z frisbee idzie wam lepiej niż nam. Czarek już łapie, a od Zera dyski nadal się odbijają. O i też byłabym wdzięczna za pomoc z dyskami.
    A post napisz koniecznie, bo szelki w batmany wyszły bardzo super, a pewnie narobiłaś takich cudeniek więcej XDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Fastbacki się szybko niszczą i trudniej dobrze nimi rzucić, ale fajnie wiszą w powietrzu. Hero są nieco bardziej wytrzymałe, łatwiej się nimi rzuca, ale z kolei są szybsze, więc pies musi się postarać, żeby je złapać. A ten z Trixie jest fajny do przeciągania się :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "szybko się niszczące" to pojęcie raczej mi dalekie, dyski z Pepco mają zaledwie parę rys, Cezar bardzo szanuje zabawki i nie łapie mocno (choć może to i źle bo ma mniej pewny chwyt). Zależy mi na tym żeby były własnie powolne i wisiały w powietrzu bo demonem prędkości to on nie jest a i motywacji nie ma żeby gonić, najczęściej bawię się w flipy czy bliskie rzuty. Z przeciąganiem też u niego różnie. A te z trixie latają czy są naleśnikowate jak te z Konga ? xD Chyba jednak Fastback bedzie najlepszy. Ale myślisz zwykły czy Flex?

      Usuń
  3. No to zazdroszczę :D. U nas większość dysków po jednym "treningu" już są całe podziurawione, a parę miesięcy temu zwykły fastback przy chwycie młodej złamał się w pół XD. Trixie jest naleśnikowaty, minimalnie lepszy od Konga, ale i tak słabo.
    Brałabym Flexa, przyjemniejszy w dotyku :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Pokazuj zakupy i DIY ;D czekam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero raczkujemy jeśli chodzi o frisbee, ale nie kupuj tego Trixie. To nie jest frisbee. To jest takie niewiadomoco.
    I pisz o zakupach! To zawsze jest ciekawe!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy nie działają? kliknij obrazek!