Z racji że dorwałam przepis na fajne psie ciacha za którymi mój pies przepada, postanowiłam się tym cudeńkiem podzielić :)
Ciastka są niezwykle łatwe w przygotowaniu, mają fajną konsystencję, krótki skład, i intensywny zapach.
Zrobiłam też ich wersję rybną z wędzoną makrelą.
Do przygotowania tych ciastek konieczny jest blender (oraz piekarnik xD)
Potrzebujemy:
Garści wątróbki drobiowej (około 200-300g) / Wędzonej makreli
1 jajko
1 szklanka zmielonych w blenderze płatek owsianych (lub mąki owsianej)
0,5 kieliszka oleju
Nastawiamy piekarnik na 170 stopni.Wątróbkę blendujemy na gładką masę (makrelę po obraniu z ości także)
Wbijamy jajko, dodajemy olej, powoli mieszając wszystko w dużej misce dodajemy mąkę/zmielone płatki.
Masa powinna mieć konsystencję gęstego budyniu tj za łyżką musi pozostawać ślad a masa nie może się rozpływać.
Całość przekładamy na płaską blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Rozsmarowujemy na równą około 0,5-1 cm warstwę (grubość ciasteczek).
Wkładamy do piekarnika i pieczemy około 20 minut.
Mi ta "masa" odrobinę wyrosła w jednym miejscu nie mam pojęcia dlaczego, ale po wystudzeniu garb zniknął i dało się wszystko ładnie pokroić.
Kroimy najpierw wzdłuż nożem do pizzy, a potem na mniejsze kawałeczki.
Ciacha łatwo się łamią.
Przechowywać w lodówce max kilka dni. Można z powodzeniem mrozić.
Możecie zrobić kilka wersji ciastek za jednym wejściem do kuchni i pomrozić je na później :)
Z tej ilości składników wyszła cała blaszka tj jakieś pół kilograma ciastek.
Najtańsze ciacha mięsne na rynku! Wątróbka drobiowa kosztuje około 3zł/kg :) Paczka płatków owsianych (nie instant) kosztuje około 2,50zł i można z niej uzyskać około 3 szklanek gotowej "mączki". Ceny jajka i łyżki oleju nie będę liczyć.
Cezar przepada za nimi dużo bardziej niż za Alpha Spirit, Bosch Goodies/ Fruties czy nawet suszoną wołowiną. Przegrywają sromotnie z ciastkami jabłkowo/marchwiowo/owsianymi oraz tymi "pierniczkami" ale on po prostu woli słodkie :)
P'S jeśli nie posiadacie pod ręką wątróbki możecie pokombinować z głównym składnikiem. Może banan? Albo tuńczyk z puszki? Podejrzewam że i pasztetowa by się nadała choć nie gwarantuję czy się nie rozpuści :) Raz się żyje! Kto nigdy nie upiekł psu ciastek nie wie co traci. Takie domowe są o wiele bardziej doceniane niż najdroższe kupne rarytasy. Czyż my ludzie nie wolimy domowego ciacha od 7-daysa ze stacji benzynowej?
O kurcze, jakie tanie i świetne! Koniecznie muszę kiedyś wypróbować :). Faktycznie, domowe są wiele razy lepsze niż kupione.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, ciacha wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuń-----------------------
swiatsary.blogspot.com
Wątróbkowe robiliśmy, ale nie wyszły nam tak fanie jak twoje, ale to przez mąką, następnym razem zrobię z tej co ty :D
OdpowiedzUsuńBananowe robiliśmy, ale po jednym dniu strasznie stwardniały, pasztetowe wyszły super :D
Coś mi się gdzieś obiło o uszy, że na endomondo są jakieś wyzwania, czy wyścigi czy coś. Podeślesz mi jakieś psie wyzwania spacerowe? Bo ostatnio endomondo używaliśmy w grudniu i to zaledwie kilka razy, a fanie by było się z kim pościgać :)
Ja aktualnie nie uczestniczę w żadnym wyzwaniu poza tym które robimy sobie we dwie z Paulą (Rafmiv) na kilometry. Na stronie endomondo w wyszukiwarce da się łatwo szukać (zarówno w znajomych, ja jestem MalamuteFan). Jedne z popularniejszych to comiesięczne "Psie wyzwanie spacerowe" ale kwietniowego nie widzę narazie. Są też co miesiąc takie cosie : https://www.endomondo.com/challenges/27694685 https://www.endomondo.com/challenges/26387745 https://www.endomondo.com/challenges/27757115
UsuńAle ja nie chce się dołować. Bo są tam osoby co codziennie chodzą wiele kilometrów, ja się załamałam jak na lutowym zaliczyłam się ledwo do grupy 50km :)
A ja jak narazie jestem też tutaj : https://www.endomondo.com/challenges/26344598 ale z tego co widze jestem jedyna psiara co coś robi (dwa pierwsze miejsca to jacyś sportowcy).
No nie, muszę spróbować je przygotować! Mam jednak nadzieję, że zapach będzie do wytrzymania... :P
OdpowiedzUsuńJak zamknąć w słoiku to da się wytrzymać :) Nie no pachną normalnie troche jak smażona wątróbka. Nie brudzą rąk. Kruszą się ale można zawsze zamiast brać je w kieszeń normalnie na spacer, zapakować je w jakiś mały słoiczek czy puszkę po cukierkach jak ja :)
UsuńŚmierdzą? Bo jak nie to są mało warte wypróbowania
OdpowiedzUsuńNo chyba, że podeślesz kilka w paczce :)
Podziwiam Cię, że chce Ci się ciaprać w tych wszystkich rzeczach, ja jednak wolę pójść na łatwiznę :D
"mają intensywny zapach" miało w domyśle znaczyć że capią :) Dają jak normalna smażona wątróbka (miałaś kiedyś na obiad?). Opłaca się je robić. I nie jest to ciapanie się, bo nie trzeba nic wykrawać. Tylko mieszasz masę i na blaszkę. Samo przygotowanie to 10 minut roboty nawet nie.
UsuńJa piekę ze względu na zdrowie psa (wiem co wkładam) i koszta. Bo kupne ciacha nie dość że nieciekawy skład to jeszcze drogie. Co mam inwestować w Ziwipeak za 52zł za niecałe 500g? Nawet let's bite to jakieś 48zł/500g.
Ta... Trzeba mieć blender...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
No niestety w tym przepisie to konieczne. Chociaż jak zrobisz wersje z pasztetem albo bananem to wystarczy trochę pracy widelcem.
UsuńPokrojone wyglądają jak czekolada :D
OdpowiedzUsuńJejku, jakie proste, a wczoraj miałam wątróbkę. Teraz już wiem, że muszę je zrobić.
Trzeba zrobić!
OdpowiedzUsuńŚliczny wygląd bloga (teraz jakaś moda na chmury?)
Pozdrawiamy J&J
Muszę zaraz wypróbować ;)
OdpowiedzUsuń